Pierwszy Zbór Kościoła Chrześcijan Baptystów w Poznaniu

Biblia w moim życiu

Od kiedy pamiętam, lubiłam czytać książki. Nie miałam ich dużo w domu – kilka, może kilkanaście,biblia1 na pewno nie było wśród nich Biblii. Był to zresztą dom, w którym pieniądze rozpływały się na coś zupełnie innego. Już w szkole podstawowej marzyłam, żeby przeczytać Pismo Święte. Pewnego razu na religii ksiądz obiecał mi dać jeden egzemplarz, ale później chyba o tym zapomniał. W końcu, kiedy byłam licealistką, kupiłam sobie tzw. Tysiąclatkę. W swojej nieświadomości zaczęłam czytać tak, jak każdą książkę, od początku. Bardzo się rozczarowałam. Po przeczytaniu Księgi Rodzaju byłam zgorszona tym, jak żyli ludzie, o których słyszałam, że byli to Boży ludzie. Nie rozumiałam, że Bóg kocha każdego grzesznika (równocześnie nie tolerując grzechu), że dla każdego człowieka ma Swój plan, że często człowiek dorasta do tego planu latami, popełniając po drodze masę błędów. Efekt był taki, że odłożyłam książkę na półkę.

Po kilku latach, w czasie studiów (studiowałam bibliotekoznawstwo – książki stały się moim przeznaczeniem), wyjechałam na rok do Włoch i wtedy zaczęła się moja prawdziwa przygoda z Bogiem. W Genui opiekowałam się dziećmi – nikogo tam nie znałam, więc czułam się bardzo samotna. Często chodziłam na spacery i rozmawiałam z Panem Bogiem. Nie miałam niestety ze sobą Pisma Świętego – przed wyjazdem co prawda chciałam kupić sobie jakiś mały egzemplarz, ale nie udało mi się takiego dostać. Pewnego dnia, odwożąc dzieci do szkoły i przedszkola, zobaczyłam ogłoszenie o wystawie poświęconej Biblii. Jako rasowa studentka bibliotekoznawstwa nie mogłam się nie zainteresować (tym bardziej, że wstęp był za darmo). Wystawa była bardzo ciekawa, pamiętam mapy, różne tłumaczenia Pisma Świętego, ciekawostki, jak np. miniaturowe wydanie, które można było zobaczyć tylko pod mikroskopem. Poznałam wtedy wspaniałych ludzi, którzy jako pierwsi powiedzieli mi, że człowiek może otrzymać zbawienie z łaski w każdej chwili swojego życia i że nikt nie jest w stanie zapracować sobie na zbawienie dobrymi uczynkami. Kiedy wychodziłam, dostałam od nich na pamiątkę Nowy Testament po włosku. Od tego dnia chodziłam rano nad morze i czytałam fragmenty Ewangelii. Często miałam problemy ze zrozumieniem tego, co było tam napisane – język biblijny różni się od języka codziennego. Po kilku miesiącach czytałam te fragmenty z Carlą, moją duchową mamą, którą poznałam na wystawie. Ona też zdobyła i podarowała mi Biblię w języku polskim. Nie mogła oczywiście wiedzieć, że był to przedruk tłumaczenia z 1632 roku. Czytając nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać, tak dziwny wydawał mi się ten siedemnastowieczny język. W tym czasie nawróciłam się, to znaczy przeprosiłam Pana Boga za moje grzechy, oddałam Mu swoje życie i poprosiłam, żeby je zmieniał. Bóg robi to cały czas i ma do mnie wyjątkową cierpliwość. Po powrocie do Polski wróciłam do czytania Tysiąclatki i była to prawdziwa ulga, jeśli chodzi o język tłumaczenia. Marzyłam jednak o małym wydaniu Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego. Kupiła mi je moja ulubiona kuzynka Dorota z okazji Świąt Bożego Narodzenia, a ponieważ miała to być niespodzianka, więc zaprowadziłam ją do wybranego sklepu i poczekałam na zewnątrz. Ta Biblia jeździła ze mną wszędzie, służyła mi długo i wiernie, aż się rozkleiła. Na swoją kolejkę czekał już następny egzemplarz tego samego wydawnictwa, ale trochę większy. Otrzymałam go od pastora Piotra Zaremby, który zanurzył mnie w wodzie baptysterium Kościoła Chrześcijan Baptystów w Poznaniu i ochrzcił. Było to dla mnie niesamowite przeżycie i publiczne wyznanie wiary, że Jezus Chrystus jest moim osobistym Zbawicielem. Biblię, którą dostałam wtedy w prezencie, mam do dnia dzisiejszego, tylko wygląda już inaczej, ponieważ po kilku latach codziennego czytania zniszczyła się i musiałam ją zanieść do introligatora. Pan Bóg przy każdej okazji mówi do mnie przez karty tej wyjątkowej książki słowami, które z natchnienia Ducha Świętego pisali różni ludzie na przestrzeni wieków. Już nie oczekuję, że ludzie wybrani przez Boga powinni być doskonali. Ja też nie jestem doskonała, ale mój Pan przebaczył mi moje grzechy, umarł za mnie na krzyżu i zbawił mnie, ponieważ mnie kocha. Dziękuję!

Alina Tomczak

Wróć